sobota, 18 kwietnia 2020

"Społecznej kwarantanny" dni kolejne - czyli jak żyć, by nie zwariować!!!

Gotowy do działania - fot. Tomasz Banach
Przyszło nam żyć w ciężkich i dziwnych czasach. Czasach zarazy spowodowanej nieznanym do tej pory w dziejach świata wirusem. Nasz świat, który wydawał się w miarę poukładany i w pewien sposób przewidywalny stanął w ostatnim czasie na głowie. Wszystkie plany, marzenia, projekty zostały zepchnięte na dalszy plan. Plan, który tak naprawdę nie jest do końca planem, bo co można w chwili obecnej zaplanować skoro nie wiemy jak długo jeszcze potrwa pandemia. Wszyscy zadają sobie teraz to samo pytanie: Kiedy i czy w ogóle będzie jeszcze normalnie. Wiele osób jak ja obawia się o to co przyniosą następne dni, miesiące... Wiele osób w tym ja straciło swoją pracę, która dawała tyle radości i pozwalała rozwijać swoje pasje. Tęsknię za nią każdego dnia i zastanawiam się jak dalej pokierować swoim życiem. Widmo bezrobocia nie pozwala w nocy spać, a za dnia zmusza do wytężonego poszukiwania nowego, innego niż do tej pory źródła dochodu. mam nadzieję, że mi się to uda i spotkam na swojej drodze ludzi, którzy mi w tym pomogą. Jak się powszechnie uważa "nadzieja umiera ostatnia".
Dar serca dla wolontariusza - fot. Tomasz Banach
Niestety wiele osób popada przez zaistniałą sytuację w swoisty marazm, załamanie... Ja postanowiłem się nie poddawać i nadmiar wolnego czasu przeznaczyć na pomoc innym, ale także... sobie. Od samego początku, jak część z Was już zdążyła zauważyć włączyłem się jak wiele tysięcy ludzi dobrego serca w akcję pomocową. Może nie jest to coś wielkiego, może nie walczę na "pierwszej linii frontu" w szpitalach, czy domach opieki społecznej, ale staram się pomagać jak tylko potrafię najlepiej. Dzięki kilku WSPANIAŁYM OSOBOM zająłem się, od samego początku trwania "społecznej kwarantanny" pomocą osobom starszym i potrzebującym. Są to proste wydawałoby się czynności, jak zrobienie zakupów, wyjście do apteki, czy tak jak dzisiaj dostarczenie do domu maseczek ochronnych uszytych przez naszych Cudownych Zamojskich Wolontariuszy. Te niby proste czynności codzienne w czasach zarazy urosły do rangi "wyczynów" z którymi niektórym ciężko sobie samemu poradzić. Kiedy tylko ktoś zwróci się do mnie z taką prośbą, to siadam na mój stary, wysłużony rower i ruszam na ulice Zamościa, do ludzi, których wcześniej nie znałem, może nie zauważałem... Teraz widzę ilu jest takich, którzy potrzebują naszej pomocy.
Proszę o przekazanie mojego numeru tym, którzy tego potrzebują
Podczas tych moich "wolontariackich wycieczek" zdałem sobie sprawę z tego, że tak naprawdę, to w dużej mierze pomagam również sobie. Pomoc drugiemu człowiekowi pozwala mi inaczej spojrzeć również na moje życie, pozwala mi chociaż przez chwilę nie myśleć o otaczającym mnie świecie, o dotykających nas wszystkich problemach. Pomaga mi to zachować swoistą równowagę wewnętrzną. Każdorazowo również dostają zapłatę za swoją "służbę". Tą zapłatą są niebanalnie dzisiaj brzmiące słowa podziękowań, czasami łzy szczęścia i wzruszenia... a nawet upominki. Dzisiaj na przykład od miłego starszego pana, któremu dostarczyłem przekazane mi przez panią Krystynę z Zamojskiego Centrum Wolontariatu maseczki i lekarstwa z apteki dostałem całą garść cukierków. Słodycz płynie jak widać nie tylko z serca, ale i oblewa się czekoladą. To są bardzo miłe chwile, które motywują mnie do tego by robić jeszcze więcej. Do póki starczy mi sił i środków będę służył pomocą, bo właśnie na tym między innymi polega moja cywilna służba i zwykła ludzka empatia.
Jeżeli macie kogoś kto potrzebuje pomocy, komu trzeba zrobić zakupy, wykupić leki, wysłać pocztę, to zapraszam do kontaktu zemną. Postaram się, jak i moi przyjaciele, którzy także zaangażowali się w akcję pomocy, pomóc w podstawowych sprawach... Czasami wystarczy zwykła rozmowa z drugim, często samotnym człowiekiem, kilka słów uspokojenia i pocieszenia w tej niecodziennej sytuacji. Wszystkich także namawiam do włączenia się w akcję niesienia pomocy, czy to przez robienie zakupów, szycie maseczek, robienie przyłbic, czy to poprzez "uraczenia bliźniego swego dobrym słowem. "Tyle jesteśmy warci, ile możemy dać drugiemu człowiekowi"
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz