piątek, 13 listopada 2020

W odwiedzinach u św. Rocha - czyli krótki spacer po krasnobrodzkim rezerwacie.

Kaplica św. Rocha w Krasnobrodzie - fot. Tomasz Banach

Niedzielny, październikowy poranek wstał deszczowy i dżdżysty. Już wcześniej na ten dzień zaplanowaliśmy z Anią wyjazd na Roztocze, a teraz stanął on pod znakiem zapytania. Po chwili wahania postanowiliśmy jednak wyruszyć na spotkanie z przyrodą i przygodą. Cóż znaczy lekki deszczyk dla wprawionego turysty. Zapakowaliśmy się do auta i wyruszyliśmy w drogę. Na pierwszy ogień postanowiłem zabrać Anię do Krasnobrodu, a dokładniej na Rezerwat św. Roch. Bywałem tam już wielokrotnie zarówno indywidualnie, jak i też z wycieczkami, które oprowadzałem, gdyż miejsce to jest dość często odwiedzane przez turystów zwiedzających nasze Kochane Roztocze.  

Ja przed kapliczką - fot. Anna Siedlikiewicz

Krasnobród przywitał nas już tylko lekką mżawką. Pozostawiliśmy nasze autko i przez niewielką łąkę przeszliśmy w kierunku Rezerwatu św. Roch. Jesień zaczynała się mienić wszystkimi kolorami tęczy. Zawsze lubiłem chodzić po leśnych ostępach właśnie o tej porze roku. Rezerwat powstały w 1983 roku położony jest na terenie Krasnobrodzkiego Parku Krajobrazowego i zajmuje powierzchnię 202 ha. Nazwę swoją zawdzięcza niewątpliwie kaplicy św. Rocha, będącej znanym w okolicy miejscem kultu tego właśnie świętego. Sam rezerwat powstał by chronić naturalny starodrzew bukowo - jodłowy, który gęsto porasta miejscowe wzgórza wapienne, poprzecinane licznymi, niezwykle malowniczymi wąwozami.  My udaliśmy się wprost do położonej w jednym z takich wąwozów, tworzących szeroką dolinę, o dość stromych zboczach, Kaplicy św. Rocha. 

Wnętrze Kaplicy św. Rocha - fot. Tomasz Banach

Powstanie kaplicy w Krasnobrodzie datuje się na wiek XVII. Powstała wówczas kiedy na tym terenie panowała dżuma. By ustrzec miejscową ludność przed skutkami zarazy Marysieńka Sobieska nakazała wybudować nad źródełkiem kapliczkę i umieścić w niej obraz św. Rocha. Święty ten jest patronem ludzi chorych na choroby zakaźne. W dobie szalejącego na świecie Covidu, miejsce do odwiedzin i modlitwy jak najbardziej wskazane. Miejsce zaczęło słynąć z wielu łask jakich doznawali tutaj, licznie odwiedzający to miejsce pielgrzymi, którzy modlili się i modlą nadal o ocalenie od zarazy. Wokół tego miejsca zaczęło krążyć wiele legend i przekazów ludowych. Wierzono w magiczne właściwości wody ze znajdującego się opodal kapliczki źródełka wody (obecnie niestety całkowicie suchego), czy też w to, że przejście kilka razy, na kolanach, schodami dookoła kapliczki może uzdrowić z chorób, a także przynieść szczęście w życiu doczesnym. Stara, dawna kaplica św. Rocha znajdująca się w tym miejscu została zniszczona przez przewrócone drzewo. Ta, którą oglądamy dzisiaj powstała w roku 1943. Powstała w stylu nawiązującym do zakopiańskiego.

Widok na kaplicę św. Rocha z otaczających go wzniesień - fot. Tomasz Banach

Wspięliśmy się schodami (co prawda nie na kolanach) wspominanymi wcześniej schodami i postanowiliśmy obejść kapliczkę dookoła. Widok zapierał dech w piersiach. Tutaj na "szczycie", można kontynuować wędrówkę liczącą blisko 6km ścieżką dydaktyczną. My tę atrakcję postanowiliśmy pozostawić sobie na inną okazję. Pogoda niezbyt sprzyjała długim, leśnym eskapadom, a my z Ania mieliśmy w planach odwiedzenie jeszcze kilku ciekawych miejsc na Roztoczu, mając jednocześnie cichą nadzieję w sercach, że pogoda się nieco poprawi i nam nie pokrzyżuje ambitnych, turystycznych planów. Wróciliśmy więc do auta i wyruszyliśmy na dalszą eksplorację Roztoczańskiej Krainy. Miejsce z całego serca polecam. Warto zatrzymać się tutaj na chwilę i wdychając czyste powietrze, wsłuchać się w szum drzew... Modląc się o to by już żadna zaraza nam nigdy nie zagroziła, a obecna przeszła już tylko do historii. 

1 komentarz: