piątek, 10 lutego 2017

"Straszny Dwór" i nie tylko... tylko we Lwowie!

Przed Operą Lwowską - fot. Turystyka z Pasją
Lwów to miasto bliskie sercu wszystkim Polakom. Miasto, które przez wieki było ważnym centrum politycznym, ekonomicznym i kulturalnym naszego kraju. Dzisiaj, mimo tego że w granicach Ukrainy, nadal przyciąga rzesze turystów i miłośników Lwowa nie tylko z Polski ale także z wielu innych zakątków świata. Wielokulturowość, a co za tym idzie i wieloreligijność czuć tutaj na każdym kroku. To tutaj właśnie tworzyli tacy wielcy Polacy jak: Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska, Stefan Banach… i wielu, wielu innych, których nawet nie staram się w tym miejscu wymienić. O Lwowie napisano już bardzo wiele i nie chcę tego powielać, jednak czuję potrzebę podzielenia się swoimi odczuciami, spostrzeżeniami, przeżyciami jakie na mnie osobiście wywarły liczne wizyty w mieście z pod znaku Lwa. 
Ja - fot. Turystyka z Pasją
Zapewne jeszcze nie raz będę wracał do opisów Lwowa związanych z moimi licznymi wizytami w tym mieście, odnosząc się zarówno do historii, kultury i atrakcji turystycznych tego miejsca. Dzisiaj jednak chciałbym się skupić na niedawnej wizycie we Lwowie (21 stycznia), którą odbyłem z Biurem Turystycznym Quand, a jej głównym celem była Opera Lwowska i inscenizacja „Strasznego Dworu”.
Początkowo trochę dziwnie się czułem, bo na wycieczki jeżdżę głównie w roli pilota lub przewodnika, tym razem jednak było inaczej i mogłem poczuć się jak prawdziwy turysta. Praca, pracą a odpoczynek musi być! 
Po przekroczeniu granicy na przejściu granicznym Hrebenne – Rawa Ruska, tradycyjny krótki postój na stacji benzynowej w celu wymiany waluty. Potem już prosta droga do Lwowa. We Lwowie ze świetnym polskim przewodnikiem Panią Asią rozpoczęliśmy zwiedzanie. Od czego muszą Polacy rozpocząć zwiedzanie Lwowa? Oczywiście od Cmentarza Łyczakowskiego wchodzącego w jego obręb Cmentarza Orląt Lwowskich (o tych miejscach i nie tylko opowiem Wam przy innej okazji). Później przyszedł cza na zwiedzanie miasta z jego licznymi atrakcjami (o tym także w osobnych wpisach).
Dzisiaj skupię się na opisie pobytu w Teatrze Wielkim, czyli Państwowym Akademickim Teatrze Opery i Baletu im. Salomei Kruszelniczkiej. Powstała w latach 1897 – 1900 budowla projektu Zygmunta Gogolewskiego do dnia dzisiejszego oszałamia swoim przepychem – wspaniałą fasadą zwieńczoną alegorycznymi figurami Dramatu, Muzyki i Geniuszu, okazałą loggią flankowana alegoriami Komedii i Tragedii oraz tympanonem z rzeźbami Antoniego Popiela.
Lorze w Operze Lwowskiej - fot. Turystyka z Pasją
Teatr zainaugurował swoją działalność 4 października 1900 roku. W dniu otwarcia nie zabrakło wielu honorowych gości, wśród których znaleźli się Henryk Sienkiewicz, Ignacy Jan Paderewski, Henryk Siemieradzki. Co ciekawe, wobec wakatów na stanowiskach arcybiskupów katolickiego i unickiego, poświęcenia gmachu dokonał metropolita obrządku ormiańskiego Izaak Mikołaj Isakowicz. To tylko część ciekawostek jakie kryje przed odwiedzającymi budynek opery. By dowiedzieć się więcej, musicie to miejsce odwiedzić osobiście.
„Straszny Dwór” to polska opera w czterech aktach skomponowana przez Stanisława Moniuszkę w latach 1861 – 1864. Libretto do opery napisał Jan Chęciński. Posiadające cechy zarówno romantyczne jak i komediowe zarazem, dzieło cechuje silne zabarwienie patriotyczne. Z powyższych powodów było i jest niezwykle popularne wśród polskiej publiczności. W okresie zaborów, kiedy powstało po upadku powstania styczniowego, zostało zakazane przez władze rosyjskie. Premiera spektaklu przerodziła się w wielką manifestację polityczną. Dzieło jest uważane za najlepszą operę Moniuszki i zarazem najlepszy tego typu utwór polski XIX wieku.
Scena z opery "Straszny Dwór" - fot. Turystyka z Pasją
Udział w spektaklu był dla mnie osobiście wielkim wydarzeniem. Niesamowity klimat Opery Lwowskiej na scenie, której ukraińscy artyści śpiewali arie „Strasznego Dworu” w języku polskim, to coś czego nie da się opisać słowami, a by poczuć tę niezapomnianą atmosferę trzeba być na spektaklu osobiście. Piękne kostiumy i bardzo ciekawa scenografia dodawały splendoru całemu wydarzeniu. Po zakończeniu spektaklu owacjom na stojąco nie było końca. Tego wieczoru Lwów, a w szczególności sala Teatru Wielkiego, wypełnionego w większości naszymi rodakami, były znowu polskie. Nie jednej osobie łza się zapewne w oku zakręciła ze szczęścia i zachwytu, że mógł tu być tego styczniowego wieczoru.
Bardzo mi milo było we Lwowie spotkać podczas tego wyjazdu moich ziomków z rodzinnej Parafii Częstoborowice, którzy wraz z księdzem proboszczem również wybrali się na zwiedzanie Lwowa i na spektakl do Opery właśnie w tym dniu.
Po spektaklu pozostało tylko udanie się w drogę powrotną do Polski. W miarę sprawnie udało się przekroczyć granicę, by po północy dotrzeć do Zamościa.

Dla tych Wszystkich z Was, którzy chcieliby zobaczyć „Straszny Dwór” we Lwowie, a jednocześnie zwiedzić miasto, Biuro Turystyczne Quand przyszykowało nie lada gratkę. Już w przyszłą sobotę (18 lutego) możecie wraz z Quandem wyruszyć w sentymentalną i odkrywczą podróż do Lwowa, a jednocześnie osobiście zobaczyć „Straszny Dwór” na deskach Opery Lwowskiej. POLECAM!

WIĘCEJ INFORMACJI O WYJEŹDZIE DO LWOWA ZNAJDZIECIE W LINKU PONIŻEJ


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz