wtorek, 23 listopada 2021

"Święta Miłości Kochanej Ojczyzny", czyli obchody Narodowego Święta Niepodległości we Lwowie

 

Podczas obchodów Narodowego Święta Niepodległości we Lwowie -
fot. Marek Kwiecień

„– Wielkim zaszczytem jest dla mnie, że mogłem w tym szczególnym dla każdego Polaka dniu uczestniczyć w uroczystościach w tym wyjątkowym miejscu, czyli na Cmentarzu Orląt Lwowskich, z którego pobrane były prochy do grobu nieznanego żołnierza w Warszawie. My zawsze w Zamościu powtarzamy, że w Warszawie odbywają się główne uroczystości, ale nam jest bliżej do Lwowa” 

Bardzo dziwnie jest cytować samego siebie, ale właśnie tych słów użyłem udzielając wywiadu podczas uroczystości Narodowego Święta Niepodległości na Cmentarzu Obrońców Lwowa. 

Do Lwowa z Zamościa, wraz z Biurem Turystycznym Quand, wyruszyliśmy bardzo wcześnie bo o godzinie 3:50. Podczas krótkiego postoju w Tomaszowie Lubelskim "zapakowaliśmy" do luków bagażowych naszego autokaru znicze zebrane w okolicznych szkołach w ramach akcji "Światełko dla Orląt" oraz okolicznościowe wiązanki. uzupełniliśmy również skład osobowy naszej delegacji liczącej w tym roku 21 osób.  Ruszyliśmy dalej w kierunku przejścia granicznego Hrebenne - Rawa Ruska, które przekroczyliśmy dosyć sprawnie. Już po stronie ukraińskiej zrobiliśmy, krótki "kawowy" postój na jednej ze stacji benzynowych.

Nieco zapomniane Miejsce Pamięci Narodowej we Lwowie - fot. Tomasz Banach

Bardzo ciekawym wprowadzeniem do obchodów Narodowego Święta Niepodległości był wykład Pana Pułkownika Marka Kwietnia znanego i uznanego weksylologa na temat barw i symboli narodowych oraz sposobu ich eksponowania, którego mogliśmy wysłuchać w czasie przejazdu.

Wnętrze Bazyliki Metropolitalnej pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny 
we Lwowie - fot. Tomasz Banach

Lwów powitał nas piękną słoneczną pogodą. Pierwszym punktem programu było odwiedzenie, nieznanego mi do tej pory miejsce pamięci, na którym to zapaliliśmy pierwsze zabrane  z Polski znicze. Następnie przejechaliśmy do Bazyliki Metropolitalnej pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny gdzie uczestniczyliśmy we mszy św. w intencji Ojczyzny w 103 rocznicę odzyskania niepodległości. We mszy świętej uczestniczyli rodacy mieszkający we Lwowie, przedstawiciele polskiej dyplomacji oraz delegacja wojska polskiego z grupy zadaniowej , stacjonującej na poligonie w Jaworowie. Mszy świętej przewodniczył ksiądz Jacek Eliasz, dyrektor Instytutu Teologicznego im. Świętego Józefa Bilczewskiego w Brzuchowicach. Na zakończenie Konsul Generalna RP we Lwowie Pani Eliza Dzwonkiewicz złożyła zgromadzonym życzenia z okazji Święta Niepodległości.

Warta Honorowa - fot. Tomasz Banach

Po nabożeństwie, autokarem przejechaliśmy na Cmentarz Obrońców Lwowa. Tutaj zapaliliśmy przywiezione z Polski znicze. W tym roku, ze względu na to, że Lwow znalazł się w "czerwonej strefie epidemiologicznej, nie organizowano oficjalnych obchodów Narodowego Święta. Na cmentarzu zebrali się jednak dość spontanicznie przedstawiciele Polonii, organizacji społecznych, na czele z Panią Konsul Generalną. Razem złożyliśmy kwiaty na pomniku chwały i oddaliśmy hołd poległym za Wolną Ojczyznę. tego dnia jakoś tak dobitniej przemawiała do mnie sentencja umieszczona na pomniku: "Mortui sunt, ut liberi vitamus" - "Polegli, abyśmy żyli wolni". Przy pomniku wartę honorową pełnili lwowscy harcerze. łzy same napływały do oczu. łzy wzruszenia, łzy smutku i radości jednocześnie.

Miłe spotkanie z Konsul Generalną RP we Lwowie Panią Elizą Dzwonkiewicz -
fot. Marek Kwiecień 

Po oddaniu hołdu spoczywającym na Cmentarzu Orląt, bohaterskim obrońcom Lwowa udaliśmy się na spacer po Łyczakowskiej Nekropoli, gdzie odwiedziliśmy groby wybitnych Polaków, którzy na nich spoczęli. Można by wymieniać całą bardzo długą listę tychże osób, z Marią Konopnicką, Gabrielą Zapolską, czy też Stefanem Banachem na czele. Każdorazowo, kiedy jestem we Lwowie odwiedzam cmentarz na Lwowskim Łyczakowie, czując jakiś wielki sentyment do tego właśnie miejsca. To tutaj właśnie Polskość nabiera całkiem innego wymiaru. Bardziej pełnego... bardziej głębokiego. 

Grób Marii Konopnickiej na Cmentarzu Łyczakowskim - fot. Tomasz Banach

Z Cmentarza łyczakowskiego przejechaliśmy na prawie całkowicie zapomniany cmentarz - a raczej na to co po nim zostało po tym jak zamieniono teren cmentarza na ogródki działkowe, w dawnej wsi Hołosko (dzisiaj dzielnica Lwowa). Na zbiorowej mogile znajduje się krzyż oraz napis „900 żołnierzy Wojska Polskiego poległych w walce z hitlerowskim najeźdźcą w obronie Rzeczypospolitej Polskiej w dniach 12 IX do 22 IX 1939 r. tam również zapaliliśmy znicze przywiezione przez nas z Polski.

Znicze na mogile na cmentarzu na Hołosku - fot. Tomasz Banach

Ostatnią nekropolią jaką odwiedziliśmy podczas naszego świątecznego pobytu we Lwowie był cmentarz Janowski. Tutaj odwiedziliśmy kwaterę Obrońców Lwowa i Kresów z lat 1918, 1919, 1920 zapalając znicze. Tutaj również spoczęli Polacy walczący o nasza wolność i niepodległość. Ile jest jeszcze takich miejsc rozsianych w granicach Rzeczypospolitej i po za nimi, trudno zliczyć. Ale warto je odwiedzać, by oddać hołd tym, którym zawdzięczamy to, że dzisiaj możemy żyć w wolnej i niepodległej Polsce. Tym bardziej w takich miejscach doceniamy tę wolność, którą Oni nam ofiarowali, a naszym zadaniem jest jej strzec i  kultywować pamięć o tych, którzy za ojczyznę oddali, to co mieli najcenniejsze - życie.

Krzyż wieńczący Pomnik Poległych Polaków na Cmentarzu Janowskim - fot. Tomasz Banach

Kiedy spełniliśmy już nasz obywatelski obowiązek związany ze Świętem Niepodległości, przyszedł czas na chwilę wytchnienia podczas czasu wolnego na Lwowskim Starym Mieście, które zawsze mnie zachwyca i poznaję je na nowo podczas kolejnych na nim pobytów. Po sytym posiłku w klimatycznej restauracji wsiedliśmy do autokaru, którym wróciliśmy do kraju.

"Bo ni ma jak Lwów..." - fot Marek Kwiecień

Już wiem, ze w przyszłym roku o ile czas i zdrowie pozwoli, będę chciał w Święto Niepodległości ponownie odwiedzić Lwów, który w tym dniu jeszcze bardziej przemawia do nas... tak bardziej po lwowsku... bardziej po polsku.  Bardzo dziękuję Andrzejowi Kudlickiemu i całej ekipie Biura Turystycznego Quand za zorganizowanie wyjazdu i cudowną podniosłą atmosferę jaka mu towarzyszyła. Do zobaczenia za rok... Chociaż do Lwowa pewnie wyruszę do tego czasu jeszcze nie raz... 

relację z obchodów znajdziecie również w linkach poniżej: 

Kurier Galicyjski

TV Kurier Galicyjski

Polskie Radio Program 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz