poniedziałek, 1 lutego 2021

Zimowe Roztocze - coś dla koneserów zwiedzania tej magicznej krainy.

Zimowy Rezerwat nad Tanwią - fot. Tomasz Banach

Nareszcie na Roztocze przyszła prawdziwa zima. Po obfitych opadach śniegu nadeszła fala dwucyfrowych mrozów.  Te ostanie zmroziły biały puch okrywający ziemię i całkowicie skutecznie szczypał w uszy i zabarwiał na czerwono zmarznięte nosy. Większość mieszkańców tej cudownej krainy jaką jest niewątpliwie Roztocze, chowało się przed żywiołem w ciepłych domach, grzejąc się przy kominkach i jak najrzadziej wypełzało po za swoje przytulne domostwa... Nie wszyscy jednak. Na roztoczańskie szlaki wyruszyli prawdziwi turyści - miłośnicy pieszych wędrówek, wędrujących w różnych, często wydawałoby się ekstremalnych warunkach.  
Trójka niezłomnych piechurów - fot. napotkany turysta
Tym razem we trójkę, czyli ja, Ania i Rafał postanowiliśmy wykorzystać piękną zimową aurę i wyruszyć na roztocze, które to przyciąga mnie (i nie tylko mnie jak widać) jak magnes o każdej porze roku. Za cel naszej podróży obraliśmy Rezerwat Przyrody "Nad Tanwią". Byliśmy tam z Anią jesienią, ale wstyd się przyznać, bardzo rzadko do tej pory odwiedzałem to miejsce zimą. Jedynie zawodowo byłem na nocnym spacerze podczas jednego z współorganizowanych przez nas kuligów. Teraz nadarzyła się świetna okazja by nacieszyć się pięknem rezerwatu zimą.
Roztoczańskie lasy - fot. Tomasz Banach
Kiedy dojechaliśmy na leśny parking, nie było na nim zbyt wiele aut. czyżby zima wystraszyła turystów? Skądże, to tylko wczesna pora sprawiła, że na szlaku było dosyć luźno. Z godziny na godzinę ilość wędrowców rosła i szlak zapełniał się piechurami. My przed wędrówką uraczyliśmy się zabranymi ze sobą gorącymi napojami by rozgrzani niezwłocznie wyruszyć ścieżką przyrodniczą prowadzącą przez rezerwat. Widoki były wprost bajkowe. Poczuliśmy się, jak to trafnie porównał Rafał jak w magicznej krainie Narni. Czapy śniegu ciężko wisiały na gałęziach świerków, w cudowny sposób kontrastując z zielenią igliwia. Oj dawno nie było takiej zimy jak tej mroźnej styczniowej niedzieli, którą to wybraliśmy sobie na wycieczkę. 
Z Anią (a w tle napotkany na szlaku kulig) - fot. Rafał Maśny
Zboczyliśmy na chwilę z trasy, by przejść kawałek w kierunku najwyższego wodospadu na potoku Jeleń. Pamiętaliśmy z Ania z naszego jesiennego spaceru, że nieopodal rosną dorodne świerki, które pragnęliśmy wykorzystać jako plener do zimowych zdjęć. Kiedy tylko wspięliśmy się na szczyt zbocza doliny usłyszeliśmy wesołe pokrzykiwania i rżenie koni. Jak się niebawem okazało, dźwięki te dochodziły od rozpalonego na polanie ogniska, urządzonego przez uczestników najprawdziwszego kuligu. Przywitaliśmy się z jego uczestnikami i wykorzystaliśmy moment na zrobienie sobie pamiątkowych zdjęć przy zaprzężonych do sani koniach. Oj dawno nie widziałem takiego widoku. Może jeszcze tej zimy uda nam się wziąć udział w kuligu po roztoczańskich lasach, organizowanym przez okolicznych mieszkańców. Ja z Rafałem postanowiliśmy wykorzystać opuszczone przez najmłodszych uczestników kuligu, worki wypchane sianem i spróbować się jako siła pociągowa.
Przełom Tanwi na terenie rezerwatu - fot. Tomasz Banach
Wróciliśmy nad Tanew. Przeszliśmy wraz z nurtem rzeki do drewnianego mostku prowadzącego na drugi brzeg. Skręciliśmy w prawo i przeszliśmy na miejsce gdzie przed II wojną światową była tama piętrząca wodę na potrzeby kąpieliska usytułowanego przy zniszczonej przez Niemców stanicy harcerskiej. Tutaj zrobiliśmy sobie krótki postój na odpoczynek przed dalszą wędrówką. Co raz więcej spotykaliśmy na szlaku podobnych do nas zapaleńców z plecakami, którzy mimo mrozu wybrali aktywny sposób spędzania czasu. 
Ania i ja - fot. Rafał Maśny
Po odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę. Tym razem wędrowaliśmy w górę rzeki. Mróz dawał się we znaki, ale my dzielnie posuwaliśmy się na przód zatrzymując się jedynie co chwilę na robienie zdjęć, by uwiecznić piękno otaczającej nas przyrody. Przyrody, która skryta pod poduchami śniegu była wyjątkowa i oszałamiająco piękna. Znana z licznych wędrówek turystycznych okolica jawiła nam się w całkiem nowej - zimowej odsłonie. Było po prostu bajecznie.
Progi wodne na Tanwi - fot. Tomasz Banach
Już nie mogę doczekać się kiedy wrócę tutaj z moimi turystami. Jak widać po Roztoczu można wędrować o każdej porze roku, do czego Was wszystkich zachęcam. Szkoda tylko, że kultowy bar "u Gargamela" z powodu pandemii pozostaje zamknięty i nie można pokrzepić się w przerwie w wędrówce regionalnym piwem, czy jeszcze bardziej regionalnym hamburgerem czy hot - dogiem. Miejmy nadzieję, że jak najszybciej wszystko wróci do normy i znowu będzie można na szlakach cieszyć się wszystkimi dostępnymi atrakcjami turystycznymi.
Magia Tanwi - fot. Tomasz Banach
Ścieżką dydaktyczną przeszliśmy w kierunku parkingu, z którego wyruszyliśmy i na którym zaparkowana była moja "Hrabina". Parking był już zapełniony po brzegi. Co raz więcej turystów przybywało nad Tanew by wsłuchując się w jej szumiący nurt zażyć spaceru i poobcować z roztoczańską przyrodą. My łyknęliśmy ciepłej kawki czy też herbatki (w zależności od preferencji) i zapakowaliśmy się do auta by wyruszyć... No nie do domu, jak można by się było spodziewać, a na kolejny, tym razem nieco krótszy spacer po Rezerwacie Czartowe Pole.
Wodospady w Rezerwacie Czartowe Pole
Podjechaliśmy na parking w okolicach rezerwatu, gdzie zaparkowanych było tylko niewiele mniej aut jak przy rezerwacie "Nad Tanwią". Część szlaku nadal pozostaje zamknięta. Minęliśmy pomnik upamiętniający manewry wojsk polskich z 1931 roku oraz symboliczne mogiły partyzantów poległych w 1943 roku i przez drewniany mostek przeszliśmy na drugi brzeg rzeki Sopot . Zrobiliśmy krótki spacerek do ruin ordynackiej papierni i z powrotem. Uznaliśmy, że na dzisiaj wystarczy. obcowania z mroźną aurą i wróciliśmy do auta, by udać się w podróż powrotną do Zamościa.
Moi "chińscy" turyści - fot. Tomasz Banach
Wszystkich prawdziwych turystów, którzy lubią nowe wyzwania zachęcam do odwiedzenia Roztocza o każdej porze roku. To naprawdę Magiczna Kraina, gościnna i otwarta dla wszystkich miłośników turystyki pieszej, rowerowej, konnej czy kajakowej. A jak już zdecydujecie się na przyjazd w te strony, to skromnie polecam się z moimi usługami przewodnickimi. Pomogę znaleźć nocleg, zapewnić wyżywienie, zorganizować kulig czy ognisko... No dobra koniec reklamy... 
Zapraszam Serdecznie na Roztocze!!

Więcej o odwiedzonych rezerwatach przeczytasz tutaj: Rezerwat "Nad Tanwią"Rezerwat Czartowe Pole Zapraszam do lektury!!!
 
  
  
 

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz