środa, 3 grudnia 2025

Skarby Lubelszczyzny: Staw Noakowski – wieś, która pamięta więcej niż niejeden podręcznik

Dwór w Stawie Noakowskim - fot. Tomasz Banach

Gdyby Staw Noakowski umiał mówić, to pewnie zacząłby od przeciągłego westchnięcia i zdania: „Oj, panie kochany… ja tu siedzę od XIV wieku!” I miałby rację. Bo ta niewielka wieś, schowana dziś między zielenią pól, powstała na przełomie XIV i XV wieku, kiedy po okolicy buszowali jeszcze rycerze, a mapy rysowano bardziej z wyobraźni niż z geometrii. Wtedy zwano ją po prostu Stawem, czasem Stawem Zamojskim – bo jak inaczej nazwać miejsce, przy którym błyszczała woda? Pierwszy raz pojawia się w dokumentach w 1419 roku, co oznacza, że już wtedy ktoś pilnie notował, że „takie oto miejsce istnieje”. Niewiele o nim napisano – ale było. A jak było, to rosło.
Dwór przed remontem (maj 2013) - fot. Tomasz Banach
Kto tu rządził, czyli od Mińskich po Noakowskiego. Przenieśmy się teraz do połowy XIX wieku, kiedy to ziemie w Stawie zaczęły przechodzić z rąk do rąk, niczym w dobrze zapowiadającym się serialu kostiumowym. W 1853 roku dobra Staw kupił Jan Miński. Już wtedy rozróżniano dwa majątki: Staw „A” i Staw „B” – jak w dzisiejszym supermarkecie: „ta wersja i ta wersja, wybierz, co ci pasuje”. W 1856 roku Staw „A” przeszedł w ręce Franciszki z Lisowskich Baranickiej, żony Ignacego. Ale długo go nie trzymała – bo już w 1859 roku sprzedała go mężczyźnie, który na zawsze zmienił nazwę miejscowości: Adolfowi Noakowskiemu. To od jego nazwiska wzięła się dzisiejsza nazwa wsi – Staw Noakowski. I trudno mu się dziwić – jak już coś budował, to porządnie. 
Dwór, który wyrósł z cegły, kamienia i ambicji. Noakowski nie próżnował. To za jego czasów powstał murowany dwór, z cegły i białego kamienia, oparty na stylizacji klasycystycznej – czyli elegancja, umiar i to, co dziś nazwalibyśmy „ponadczasową architekturą”. W 1861 roku założono park dworski – miejsce spacerów, westchnień, rodzinnych rozmów i dziecięcego chichotu. Zapewne ładniejszy niż niejedna współczesna galeria handlowa. Ale w 1864 roku przyszła epoka uwłaszczeń. Majątek przeszedł reorganizację – ziemia została rozdzielona między chłopów, a przy dworze pozostał już tylko folwark. To było to samo pokolenie, które tworzyło Gminę Nielisz, w której Staw Noakowski znalazł się na stałe.
Przed remontem (maj 2013) - fot. Tomasz Banach

 Śmierć właściciela, zmiany i... przebudowy. W 1880 roku Adolf Noakowski zmarł, a majątek przejęły jego żona Bronisława i dzieci. Pod koniec XIX wieku postanowili odświeżyć wygląd domu – i tak dwór zyskał kształt, który oglądamy dziś. Nieco później, w okresie międzywojennym, pojawiły się kolejne zmiany w architekturze. W tym czasie Staw Noakowski miał już nowych gospodarzy – W latach 1905–1944 majątek należał do Leona Skupińskiego – postaci, którą okoliczni mieszkańcy wspominają do dziś. Szkoła pod dachem dworu, czyli dzieci rządzą! Historia po wojnie potoczyła się jak w wielu podobnych miejscach na Lubelszczyźnie. Dwór przeszedł w ręce państwa, a w jego wnętrzu powstała szkoła podstawowa. Jeśli ktoś uważa, że dzieci nie robią hałasu – niech zapyta ściany dworu. One wiedzą swoje. Szkoła działała aż do 2009 roku, co czyni ten dwór prawdziwym weteranem edukacji.

Fronton - fot. Tomasz Banach

Dzisiejszy Staw Noakowski – od zabytku do miejsca, gdzie wdycha się zdrowie. Dziś dwór znów wygląda godnie. Po rewitalizacji odzyskał dawny blask, a wokół pojawiły się nowoczesne dodatki. I to jest piękne. Dwór polski – w najlepszym tego słowa znaczeniu. Dzisiejszy budynek to klasyczny przykład „dworu polskiego” – skromnego, ale eleganckiego, harmonijnego, osadzonego w krajobrazie jakby był tu od zawsze. A w sumie… był. Cegła, kamień, wapienna zaprawa, klasycystyczna fasada – wszystko to przetrwało burze dziejów, wojny, zmiany ustrojów i epok, a nawet codzienny gwar szkolnych przerw. A gdyby ściany mogły opowiadać… to powiedziałyby pewnie: „Byli tu rycerze. Byli ziemianie. Były dzieciaki z tornistrami. I wszyscy zostawili po sobie ślad.” A dziś dwór stoi jak dawniej – może trochę odświeżony, trochę bardziej uśmiechnięty, trochę nowoczesny – ale dumny, że przetrwał wieki i wciąż ma komu opowiadać swoją historię.

sobota, 29 listopada 2025

Tradycyjne Andrzejki na Lubelszczyźnie: zwyczaje, o których mało kto słyszał!

Andrzejki to jedna z najpiękniejszych i najbardziej tajemniczych nocy w polskim kalendarzu. Choć wiele wróżb znamy z ogólnopolskiej tradycji, to Lubelszczyzna kryje w sobie wyjątkowe, często zapomniane zwyczaje, które przetrwały w małych wsiach, domach kultury i rodzinnych opowieściach. Jeśli kochasz lokalny folklor, magia tej nocy na pewno Cię zachwyci! 

Lanie wosku – klasyka w lubelskim wydaniu. To najpopularniejsza wróżba w całej Polsce, ale na Lubelszczyźnie często wykonywano ją przez starą, kutą kłódkę lub szczęśliwy klucz przekazywany w rodzinie. Uformowany z wosku kształt oglądano przy świetle świecy, a cień miał zdradzić przyszłość – szczególnie pannom szukającym miłości. 

Wróżby z imion – która kartka zwycięży? Dziewczęta ciągnęły karteczki z imionami przyszłych wybranków lub wkładały je pod poduszkę, wierząc, że we śnie poznają imię przyszłego męża. Popularne było także rzucanie karteczek na podłogę – ta, która poleciała najdalej, wskazywała „tego jedynego”. 

But za butem. Przesuwanie butów do progu To jedna z najbardziej charakterystycznych wróżb w regionie. Dziewczęta ustawiały swoje buty w rządku i przesuwały je w stronę drzwi. Pierwszy but, który przekroczył próg, wróżył rychłe zamążpójście. Emocji zawsze było przy tym co niemiara! 

Co kryje się pod miseczkami? Na Roztoczu i w wielu wsiach Lubelszczyzny popularna była zabawa, w której pod miseczkami ukrywano symboliczne przedmioty: obrączkę – szybkie wesele, pieniążek – dostatek, chleb – powodzenie w pracy, różaniec – życie duchowe, pustą miskę – brak zmian. Wróżba budziła wiele śmiechu, ale bywała też zaskakująco trafna! 

Magia ognia i popiołu. W okolicach Chełma czy Zamościa dziewczęta wkładały patyczki do żaru. Jeśli dwa patyczki zetknęły się – oznaczało to zbliżający się związek. Liczba iskier z paleniska miała zaś przepowiadać dostatek w nadchodzącym roku. Na wodzie puszczano połówki orzechów z małymi świeczkami. Gdy „łódeczki” podpływały do siebie, wróżyło to spotkanie przyszłej miłości. To jedna z najpiękniejszych, bardzo nastrojowych wróżb. 

  Ludowa symbolika stroju. Na dawnej Lubelszczyźnie panny w tę noc ubierały białe koszule, symbolizujące czystość. Rozpuszczały też włosy – miało to „otworzyć drogę” przepowiedniom. 

 Andrzejki dziś – tradycja, która żyje. Choć czasy się zmieniają, wiele zwyczajów przetrwało. Muzea, szkoły i domy kultury na Lubelszczyźnie regularnie organizują wróżby, warsztaty i pokazy folkloru. To piękny sposób na łączenie lokalnej historii ze współczesną zabawą. A jakie wróżby dzisiaj zagoszczą na Waszych imprezach Andrzejkowych?

niedziela, 23 listopada 2025

Zima, która przyszła jesienią – niezwykłe oblicze Roztoczańskiego Parku Narodowego

Autor - fot. Autoportret 

W tym roku jesień w Roztoczańskim Parku Narodowym trwała zaledwie chwilę – jakby natura tylko na moment założyła złocisto-rudy płaszcz, po czym od razu okryła się bielą. To, co zwykle zwiastuje długie przejście między porami roku, tym razem wydarzyło się błyskawicznie, niemal niezauważalnie. Wystarczyło kilka dni, by ciepłe odcienie bukowych liści zastąpiła śnieżna cisza, a Roztocze zaskoczyło nas pełnią zimowego krajobrazu… jeszcze zanim zdążyliśmy na dobre pożegnać jesienne kolory.

Roztoczański las - fot. Tomasz Banach 

Spacer, który zamienia się w opowieść. Wchodząc na parkowe ścieżki, ma się wrażenie, że wszystko zatrzymało się w czasie. Śnieg, dopiero co opadły, leży na gałęziach jak miękki puch, pochłaniając dźwięki i tłumiąc każdy krok. Nawet wiatr zdaje się szeptać ciszej niż zwykle, by nie zakłócać tego niezwykłego spokoju. Kiedy stawia się stopę na szlaku, pod podeszwą rozlega się subtelne, niemal ceremonialne pękanie lodowych kryształków – dźwięk, który wprowadza w rytm tego miejsca. To właśnie tutaj, pomiędzy iglastymi drzewami, rodzi się szczególna magia późnej jesieni i wczesnej zimy, mieszająca się w jeden niepowtarzalny krajobraz.

Śnieżna droga - fot. Tomasz Banach
Opowieść pisana tropami zwierząt. W Roztoczańskim Parku Narodowym zimowe ślady pojawiają się szybciej niż w innych miejscach. Wystarczy przystanąć na chwilę, by dostrzec drobne odciski saren, cięższe tropy jelenia, a czasem nawet nieśmiałe zygzaki rysia, który zostawia po sobie znak obecności tylko wtedy, gdy nikt nie patrzy. Śnieg staje się księgą, w której każde zwierzę zapisuje własną historię. To właśnie te znakowane białe karty sprawiają, że spacer po RPN późną jesienią zamienia się w małą detektywistyczną przygodę – pełną domysłów, cichego zachwytu i szacunku dla świata, który zwykle kryje się przed ludzkim wzrokiem.

Surrealizm Roztocza - fot. Tomasz Banach

Zapach zimy, smak jesieni. Choć krajobraz wydaje się niemal w pełni zimowy, w powietrzu wciąż czuć jesień. Aromat wilgotnego runa leśnego i opadłych liści miesza się z chłodem, który szczypie w policzki i zapowiada nadchodzące mrozy. To połączenie tworzy unikatową atmosferę – tak rzadką i krótkotrwałą, że warto ją uchwycić, choćby na moment. To czas, gdy las pachnie jak dwa sezony jednocześnie, a człowiek ma wrażenie, że stoi na granicy czegoś ulotnego, co za chwilę zmieni swój kształt.

Na granicy RPN - fot. Tomasz Banach
Między październikiem a grudniem. Tegoroczna aura wygląda tak, jakby ktoś niechcący przełączył Roztocze z trybu „październik” na „grudzień”. Ale natura, jak zwykle, przyjęła tę zmianę z godnością. Buki otulone białym nalotem wyglądają jak z obrazów dawnych mistrzów, a sosny i jodły tworzą gęste, mroźne tunele, w których światło rozprasza się jak w zimowym kalejdoskopie.

Pomnik Powstania Zamojskiego w Szewni Dolnej - fot. Tomasz Banach
Dlaczego warto odwiedzić RPN właśnie teraz? Bo takiego Roztocza nie widuje się często. Jesienno-zimowy krajobraz trwa krótko, jest zjawiskiem niemal ulotnym. To idealny czas na spokojne wędrówki, fotografowanie rzadkich zjawisk pogodowych i obserwowanie pierwszych zimowych rytmów przyrody. Dla tych, którzy cenią ciszę i spokój – to prawdopodobnie najpiękniejsze dni w roku.

Autor bloga - fot. Anna Banach
Zima przyszła za wcześnie, ale przyniosła widoki, które zapierają dech w piersiach. Roztoczański Park Narodowy w takiej odsłonie to sceneria niemal baśniowa – krucha, efemeryczna i absolutnie wyjątkowa. Jeśli jeszcze tam nie byliście… warto wybrać się właśnie teraz, zanim śnieg zdąży stopnieć, a jesień upomni się o swoje.

środa, 19 listopada 2025

Skarby Lubelszczyzny: Pałac w Ruskich Piaskach

Fronton Pałacu - stan obecny (listopad 2025) - fot. Tomasz Banach 

Listopad ma w sobie coś z ciszy starej fotografii — światło blednie, mgła przykrywa pola jak miękki pled, a ja znów wyruszam na trip przez Lubelszczyznę, by odnaleźć te miejsca, gdzie historia stoi tuż obok nas, tylko lekko przykurzona. Tym razem los zaprowadził mnie do Ruskich Piasków. Niby niewielka wieś, niepozorna, ale ja już dobrze wiem, że na tej ziemi najmniejsze miejscowości skrywają największe opowieści. Gdy wjechałem aleją, a zza gałęzi wyłonił się pałac, poczułem, jakby czas na chwilę obrał inny kierunek. 

Pałac od strony ogrodu (archiwum: maj 2013) - fot. Tomasz Banach

O dawnych właścicielach i ich świecie. Ruskie Piaski — nazwa miękka, sypka, jakby ktoś garść suchego piasku przesypywał między palcami. A przecież przez wieki przechodziły przez ręce rodów, które pisały lokalną historię tak samo pewnie, jak kaligraf piórem po pergaminie. Byli tu Hurkowie, potem Zamoyscy — możni, zapobiegliwi, trzymający pieczę nad ziemią i ludźmi. Ale dopiero na początku XX wieku pojawił się ktoś, kto zapragnął nadać temu miejscu blasku, o którym mówi się nie szeptem, lecz z zachwytem. Adam Gasztołd Bukraba. Człowiek z wyobraźnią, który w 1906 roku postawił pałac tak pięknie neorenesansowy, że do dziś, nawet z oddali, wygląda jak przeniesiony z kart romantycznej powieści. Z ryzalitem, który jak wysunięta pierś dumnie podtrzymuje fronton. Z basztą, okrągłą i zgrabną przypominającą strażniczkę opowieści. Z wieżą, której zegar wydaje się liczyć nie minuty, lecz kolejne rozdziały dziejów. Wokół pałacu — park. Och, kiedyś musiał wyglądać jak scena z filmu kostiumowego: grabowe aleje, altanki kuszące cieniem, staw odbijający chmury, a na trawie długie suknie dam falujące przy spacerach. Taki był świat, który tu zbudowano — świat elegancji, spokojnego zbytku i rozmów prowadzonych przy szmerze wody.

Herb Rodu Gasztołd Bukraba - "Gryzima" i data budowy pałacu - fot. Tomasz Banach
Zmienna fortuna i nowe czasy. Ale historia — jak wiadomo — lubi przewracać kartki bez ostrzeżenia. I tak po wojnie pałac przeszedł w inne ręce, a jego dawna świetność zaczęła przygasać, jak świeca dogasająca nad porzuconym listem. Z czasem jednak ktoś zapalił tę świecę na nowo. W latach 80. pałac odrestaurowano — nie w pełni po dawnemu, ale na tyle, by budynek znów mógł oddychać spokojnie. Dziś jest Domem Pomocy Społecznej — i choć życie w jego murach toczy się inaczej niż sto lat temu, nadal czuć tu troskę i obecność ludzi. A to również jest forma świetności — cicha, codzienna, ale godna.

Pałac w latach 1939 - 43 - źródło: fotopolska.eu 
Listopadowe spotkanie. Kiedy po raz kolejny stanąłem przed pałacem tej jesieni, świat miał kolor wyciszonego brązu. Drzewa traciły ostatnie liście, park pachniał mokrą ziemią i długim snem natury. A sam pałac? Wyglądał jak starszy, siwy pan, który przeżył wiele, ale nadal stoi prosto, z oczami pełnymi wspomnień. W listopadzie takie miejsca mówią głośniej. Echa kroków odbijają się mocniej, cisza ma głębszy ton, a wyobraźnia łatwiej widzi to, co było tu przed laty — damy w kapeluszach, konie czekające w powozowni, rozmowy na schodach ryzalitu… Spacerowałem po parku, zaglądając między drzewa, wsłuchując się w szept wiatru. Czasem lubię myśleć, że to właśnie tamte dawne opowieści chcą jeszcze raz dać o sobie znać — a ja mam zaszczyt je usłyszeć.

Wieża zegarowa (archiwum - maj 2013) - fot. Tomasz Banach

Dla czego warto tu przyjechać? Bo to nie jest tylko pałac. To kapsuła czasu. Samotna, piękna, stojąca na uboczu dróg wielkiej historii, ale równie ważna. Bo jest świadkiem życia, które płynęło tu kiedyś leniwie, dostojnie, z elegancją. Bo listopadowy spacer po parku przy pałacu w Ruskich Piaskach potrafi zrobić w sercu takie miejsce ciszy, jakie trudno znaleźć gdzie indziej. I wreszcie — bo takie miejsca uczą nas patrzeć uważniej. Nie tylko na zabytki, ale na życie.

sobota, 15 listopada 2025

Skarby Lubelszczyzny - Listopadowy spacer nad Tanwią

O czym szumią "szumy" - fot. Tomasz Banach

Listopad na Roztoczu ma swój własny rytm. Ciszę przerywa tu tylko szelest liści i jednostajny szept rzeki, który tego miesiąca brzmi jakby odrobinę głębiej, poważniej. Ilekroć wyruszam na szlak Rezerwatu „Nad Tanwią”, mam wrażenie, że idę spotkać się ze starym przyjacielem — takim, który zawsze wita się inaczej, choć pozostaje przecież tym samym. A jesienią… och, jesienią to miejsce potrafi zaczarować nawet mnie, człowieka, który był tu setki razy.

Tylko szum, szum, szum... - fot. Tomasz Banach
Szlakiem w dół ku wodzie. Wchodzę w las i od razu czuję, jak igliwie miękko ugina się pod stopami. Zapach mokrej ziemi miesza się z aromatem opadłych liści, a powietrze jest chłodne, jakby ktoś przetarł je srebrnym pędzlem. Idę dalej, w stronę rzeki, i wiem, że za chwilę usłyszę dźwięk, który od lat niezmiennie mnie wzrusza. Najpierw nieśmiało, jak szept dziecka — potem wyraźnie, rytmicznie: szum, szum, szum… To słynne szumy na Tanwi, niewielkie progi rzeczne i wodospady, które dały temu miejscu jego wyjątkowy charakter. Każdy z nich brzmi nieco inaczej — jedne jak przesypywany piasek, inne jak potok śmiechu, jeszcze inne jak bicie serca ukrytego wśród drzew. Czasem stoję nad nimi dłużej, niż pozwala mi plan wycieczek, bo trudno się oprzeć temu wodnemu koncertowi.

Jesień wszystko odmienia - fot. Tomasz Banach
Rzeka, która niesie legendy. A Tanew… to rzeka, o której mówi się tu szeptem. Miejscowi od dawna wierzą, że płynie nią nie tylko woda, ale też dawne opowieści. Jedna z legend głosi, że jej nurt prowadzi śladami nieszczęśliwych kochanków, którzy uciekali przed gniewem możnego rodu. W miejscu, gdzie dogonił ich los, woda miała „rozszlochać się” na kamieniach — i tak narodziły się szumy. Inna opowieść mówi o duchu strażnika puszczy, który przemierza tutejsze lasy, zamieniając się czasem w mgłę unoszącą się nad rzeką o świcie. Mówią, że ci, którzy idą szlakiem z dobrym sercem, poczują jego obecność jako ciepły powiew — nawet w najzimniejszy listopadowy dzień. Czy to prawda? Nie wiem. Ale wiem, że coś tu jest. Coś, co nie pozwala przejść obojętnie.

Magia Roztocza... - fot. Tomasz Banach
Rezerwat, który zmienia twarz. Są takie miejsca, które za każdym razem wydają się nowe — i Rezerwat Nad Tanwią należy właśnie do nich. Wiosną szumiały tu kwietne dywany zawieszone między brzegami. Latem — zielony tunel, przez który słońce przemykało w złotych smugach. Jesienią… dziś… kolory zmęczone, ale piękne, jakby natura robiła ostatnie poprawki przed zimowym snem. Nawet sama Tanew jesienią płynie inaczej. Ciemniejsza, głębsza, jakby bardziej zadumana. I ja zawsze staję się tu choć odrobinę bardziej uważny.

Wędruj z nami... - fot. Tomasz Banach

Idźmy razem. Gdy wracam ścieżką po drugiej stronie rzeki,  mijam turystów — jedni zagubieni w mapach, inni zamyśleni nad szumami, jeszcze inni po prostu uśmiechają się do lasu. I wtedy zawsze myślę, że warto ich poprowadzić, pokazać zakątki, których nie znajdzie się w przewodnikach, opowiedzieć legendy, o których nie przeczyta się w folderach. Bo Roztocze to nie tylko piękne widoki. To opowieści, które czekają, by je odkryć. Dlatego — jeśli masz ochotę zanurzyć się w listopadowym lesie, posłuchać szumów, poznać tajemnice Tanwi i poczuć magię Roztocza o każdej porze roku — zapraszam w drogę. Pójdziemy razem. A ja z przyjemnością opowiem Ci wszystko, co wiem — i to, co wciąż próbuję odszukać między drzewami.

sobota, 8 listopada 2025

10 lat … i nadal z plecakiem pełnym pasji!

Drodzy Czytelnicy,

Dziś świętujemy dziesiątą rocznicę istnienia bloga Turystyka – Pasja – Przygoda — miejsca, w którym od lat dzielę się swoimi przygodami jako przewodnik i pilot wycieczek, eksplorując piękno Polski i Europy.

Przez te wszystkie lata było wędrowania po ścieżkach, wspólnych wyjazdów i inspirujących chwil — od tras przewodnickich po spontaniczne wyprawy osobiste. Dzięki Wam — czytelnikom, uczestnikom wycieczek, przyjaciołom podróży — opowieści nabierały realnych kształtów, a miejsca, które odwiedzałem, stały się częścią naszej wspólnej historii.


Ba moim blogu znajdziesz ponad 250 wpisów o bardzo różnorodnej tematyce, jak również setki zdjęć wykonanych podczas podróży jak i podczas ciekawych wydarzeń, w których brałem udział lub je współtworzyłem. To również kawał historii mojego życia, rozwoju mojej kariery zawodowej, ale przede wszystkim dokument świadczący o nieustającej pasji, którą jest dla mnie i już na pewno na zawsze pozostanie szeroko rozumiana turystyka oraz działalność społeczna.  

Z tej okazji: dziękuję za zaufanie, za każde kliknięcie, komentarz i wiadomość. Zapraszam Was dalej — w kolejną dekadę pełną odkryć, nowych szlaków i momentów, które zostaną w sercu. Bo dla mnie turystyka to coś więcej niż wycieczki — to styl życia, pasja, nieustanna przygoda.

Przygotujcie się na jeszcze więcej relacji, zdjęć, propozycji i wspólnych kroków w podróży przez świat i przez życie.

Miłego podróżowania! 🌍
— z Turystycznym Pozdrowieniem,
Tomasz Banach

sobota, 1 listopada 2025

Kwesta na zamojskich cmentarzach – wspólnie dla pamięci i historii

Anna i Tomasz podczas kwesty - fot. Krzysztof Hałon 

1 listopada, jak co roku, na zamojskim cmentarzu parafialnym przy ul. Peowiaków odbyła się kwesta na rzecz odnowy zabytkowych nagrobków. W tegorocznej akcji, zorganizowanej już po raz dziewiętnasty przez Społeczny Komitet Odnowy Cmentarza Parafialnego, wzięło udział blisko 100 osób – samorządowcy, przedstawiciele instytucji kultury, oświaty, sportu, harcerze, przedsiębiorcy, dziennikarze oraz wielu mieszkańców Zamościa.

Z dumą informujemy, że wśród kwestujących znaleźli się również przedstawiciele Zarządu naszej Fundacji „ANDROMEDA”, którzy z zaangażowaniem wspierali to piękne dzieło.

Dzięki ofiarności darczyńców do puszek trafiło w tym roku 28 655,88 zł. Choć to nieco mniej niż w poprzednich latach, każda złotówka ma ogromne znaczenie. Dzięki podobnym akcjom udało się już odnowić ponad 40 zabytkowych nagrobków, przywracając im dawny blask i należny szacunek.

Serdecznie dziękujemy wszystkim darczyńcom, którzy wsparli zbiórkę, a także wolontariuszom i osobom kwestującym, które poświęciły swój czas, energię i serce dla wspólnej sprawy. To dzięki Wam pamięć o przeszłych pokoleniach wciąż żyje w naszym mieście.

Zobacz więcej w artykule

Z radością informujemy, że nie zabraknie nas również podczas przyszłorocznej kwesty. Wspólnie możemy zrobić jeszcze więcej dla zachowania dziedzictwa Zamościa!

sobota, 19 kwietnia 2025

Wesołych Świąt Wielkanocnych życzy TUR - BAN Agencja Turystyki oraz Zarząd Fundacji "ANDROMEDA"


 Z okazji Świąt Wielkanocnych

składam Państwu najserdeczniejsze życzenia:

Niech te wyjątkowe dni przyniosą spokój, radość i nadzieję,

a wiosenne słońce rozgrzeje serca i doda sił na każdy dzień.

Niech Zmartwychwstanie Pańskie napełni domy pokojem,

a czas spędzony z bliskimi będzie pełen uśmiechu i ciepła.

Wesołego Alleluja!

Tomasz Banach
właściciel 
TUR - BAN Agencja Turystyki
Przewodnik po Zamościu i Roztoczu


Z okazji Świąt Wielkanocnych

Zarząd Fundacji na rzecz Integracji i Aktywizacji Osób Niepełnosprawnych
poprzez Turystykę i Rekreację „ANDROMEDA”
pragnie złożyć Państwu najserdeczniejsze życzenia:
Niech ten wyjątkowy czas napełni serca nadzieją, spokojem i radością.
Niech Zmartwychwstanie Chrystusa przyniesie siłę do pokonywania codziennych trudności,
a wiosenne słońce rozświetla wszystkie dni – te świąteczne i te zwyczajne.
Życzymy zdrowia, uśmiechu, życzliwości i wielu pięknych chwil
spędzonych w gronie najbliższych.

Wesołego Alleluja!
Zarząd Fundacji „ANDROMEDA”


niedziela, 13 kwietnia 2025

Nasza nowa siedziba już otwarta !!!

Podczas Uroczystego Otwarcia - fot. Rafał Maśny
13 kwietnia 2025 roku był dla nas dniem wyjątkowym. Tego właśnie dnia otworzyliśmy nasz nowy lokal przy ulicy Waleriana Łukasińskiego 2 lok. 3 w Nadszańcu. Po miesiącach przygotowań, planowania i dopinania szczegółów wreszcie powitaliśmy pierwszych gości w miejscu, które łączy dwie bliskie nam inicjatywy: Fundację "ANDROMEDA" oraz Agencję Turystyki TUR-BAN. To wydarzenie było dla nas czymś więcej niż tylko uruchomieniem nowej siedziby. Zrealizowaliśmy marzenie, nad którym pracowaliśmy od dawna — stworzenie przestrzeni, w której turystyka, integracja i wsparcie spotykają się w jednym punkcie. 

Dziękujemy za tka liczne przybycie Naszym Wspaniałym Gościom - fot. Rafał Maśny

Dlaczego powstała Fundacja "ANDROMEDA"?

Fundację na rzecz integracji i aktywizacji osób niepełnosprawnych poprzez turystykę i rekreację "ANDROMEDA" powołaliśmy do życia z przekonania, że właśnie turystyka i rekreacja mogą stać się narzędziem integracji, aktywizacji i budowania poczucia sprawczości u osób z niepełnosprawnościami. Od początku wiedzieliśmy, że chcemy działać tak, aby każdy, niezależnie od stopnia sprawności, mógł uczestniczyć w wyjazdach, poznawać nowe miejsca i doświadczyć tego, co innym przychodzi naturalnie. W Zarządzie Fundacji połączyliśmy siły — jako Prezes wraz z Anną Banach i Sylwią Jagodą stworzyliśmy zespół, który od pierwszego dnia konsekwentnie realizował wyznaczoną misję. Wspólnie ustanowiliśmy kierunek, który łączy wartości, wrażliwość i praktyczne działania.


Zbiórka na rzecz Stowarzyszenia Kudłaty Przyjaciel w Zamościu - fot. Rafał Maśny


Agencja Turystyki TUR-BAN — podróże, które tworzą historie

Równolegle rozwijała się i nadal to czyni Agencję Turystyki TUR-BAN, która jest owocem wielkiej pasji i sposobem na dzielenie się światem z innymi. Wraz z otwarciem nowego lokalu rozszerzyliśmy ofertę, a przede wszystkim zintegrowaliśmy ją z misją fundacji, aby turystyka mogła służyć jeszcze większej grupie osób. W TUR-BAN przygotowaliśmy szeroką ofertę programów wycieczek. Świadczymy usługi z zakresu przewodnictwa turystycznego po Zamościu i Roztoczu oraz usług pilotów wycieczek. Dzięki nowej przestrzeni uzyskaliśmy możliwość lepszego planowania, przyjmowania klientów i łączenia działań komercyjnych z działalnością społeczną.


I jeszcze troszkę Otwarcia - fot. Rafał Maśny

Co dla nas znaczyło to otwarcie?

Otwierając lokal, otworzyliśmy również nowy etap naszej działalności. Zbudowaliśmy miejsce, do którego ludzie mogą przyjść, by zaplanować swoje podróże, znaleźć wsparcie, porozmawiać o możliwościach i po prostu poczuć się mile widziani. To dla nas ogromna satysfakcja, że udało nam się połączyć pasję do turystyki z misją społeczną Fundacji "ANDROMEDA". Wierzymy, że pierwsze drzwi już otworzyliśmy, a kolejne będziemy otwierać wspólnie z osobami, które zechcą nam zaufać.


13 kwietnia 2025 roku — dzień, który już zapisał się w naszej historii

Dziękujemy wszystkim, którzy tego dnia byli z nami. Wasza obecność, rozmowy i dobre słowa dodały nam energii do dalszych działań.

A to dopiero początek — i już nie możemy się doczekać kolejnych wspólnych kroków.

sobota, 8 marca 2025

Roztocze - Wyjazd Szkoleniowo - Integracyjny


ROZTOCZE - WYJAZD SZKOLENIOWO - INTEGRACYJNY

Myślisz, że o Roztoczu wiesz już wszystko? Byłeś tam wiele razy? Jesteś przewodnikiem turystycznym, czy też pilotem wycieczek i chcesz pogłębić swoją wiedzę i zdobyć nowe doświadczenie! To ten wyjazd jest właśnie dla Ciebie! Podczas naszego wyjazdu pogłębisz swoją wiedzę o najpiękniejszych miejscach Roztocza! Odkryjesz je na nowo i spojrzysz na nie z innej perspektywy.

ZAPRASZAMY już 18 marca na wspólny wypad w poszukiwaniu wiosny, a może ostatnich zimowych akcentów.

PROGRAM WYJAZDU:
Spotykamy się na parkingu przy Lunecie (Peowiaków 90) w Zamościu o 8:30 by wyruszyć na spotkanie z przygodą i przyrodą Roztocza. Odwiedzimy:
- Szczebrzeszyn - z najważniejszymi zabytkami miasta i oczywiście z legendarnym Pomnikiem Chrząszcza;
- Zwierzyniec - gdzie zobaczymy wspólnie Kościół "na Wodzie" pw. św. Jana Nepomucena, zabudowania dawnego Zarządu Ordynacji Zamojskiej, Pomnik Szarańczy, Zabudowania Browaru;
- Krasnobród - Sanktuarium Matki Bożej Krasnobrodzkiej oraz ptaszarnie, wystawę wieńców dożynkowych, Muzeum Ziemi Krasnobrodzkiej, kapliczką na wodzie oraz kaplicą św. Rocha.
- Rezerwat nad Tanwią - gdzie przespacerujemy się słynnym "szlakiem szumów", by zakończyć zwiedzanie wspólnym ogniskiem z pieczonymi kiełbaskami.
W wyśmienitych nastrojach powrócimy do miejsca zbiórki w Zamościu.

ZAPEWNIAMY:
- przejazd busem klasy turystycznej;
- opiekę profesjonalnego przewodnika;
- kiełbaskę z ogniska i coś do niej;
- a przede wszystkim świetną atmosferę podczas wyjazdu.

A to Wszystko w PROMOCYJNEJ CENIE - 119 zł od osoby.
WIĘCEJ INFORMACJI I ZAPISY POD NR TEL: 693 879 958 Zapisy przyjmujemy do dnia 15 marca!

Cena nie obejmuje ubezpieczenia. Uczestnicy ubezpieczają się we własnym zakresie!

NIE CZEKAJ! DOŁĄCZ DO NASZEGO WYJAZDU JUŻ DZIŚ! 

niedziela, 2 marca 2025

Druga Rocznica powstania TUR - BAN Agencji Turystyki

 


Kiedy to minęło? Sami nie wiemy!
Dzisiaj świętujemy 2 urodziny Tur - Ban Agencja Turystyki. Istniejemy, działamy i ciągle się rozwijamy! A to wszystko dla Was! Naszych turystów, którzy obdarzyli i nadal obdarzają swoim zaufaniem. To Wy motywujecie nas do tego, by rozwijać zakres naszych usług i poszerzać ofertę. Dokładamy wszelkich starań do tego, aby wspólnie spędzone chwile, podczas zwiedzania na długo, pozytywnie zapadły w Waszej pamięci. Cieszy nas najbardziej fakt, że coraz liczniej korzystacie z naszych usług przewodnickich. To dla nas najlepszy dowód na to, że to co robimy Wam się podoba.
W przyszłości na pewno nie ustaniemy w pracy i przygotujemy dla Was nową ciekawą ofertę! Nieustanie zapraszamy do skorzystania z naszych usług!



piątek, 21 lutego 2025

Powstanie Fundacji „Andromeda” – razem ku aktywności i integracji

Prezes Zarządu Fundacji "ANDROMEDA" Tomasz Banach podczas
spotkania inicjującego powstanie nowej organizacji - fot. Anna Banach

Z ogromną radością pragniemy poinformować o powstaniu FUNDACJI NA RZECZ INTEGRACJI I AKTYWIZACJI OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH POPRZEZ TURYSTYKĘ I REKREACJĘ "ANDROMEDA".

Naszym celem jest tworzenie przestrzeni, w której turystyka staje się mostem – łączącym ludzi, otwierającym możliwości i inspirującym do działania bez względu na ograniczenia. Wierzymy, że podróże, wspólne wędrówki i aktywność na świeżym powietrzu potrafią nie tylko rozwijać, ale też budować relacje, pewność siebie i radość życia.

Fundacja „Andromeda” będzie wspierać inicjatywy, projekty i wydarzenia, które promują integrację, samodzielność oraz aktywne spędzanie czasu przez osoby z niepełnosprawnościami. Planujemy szkolenia, wycieczki, warsztaty i współpracę z organizacjami, które – podobnie jak my – wierzą w siłę wspólnej przygody.

👉 Zarząd Fundacji „Andromeda” serdecznie zaprasza do współpracy:

  • przewodników, pilotów i animatorów turystyki,

  • organizacje społeczne i samorządy,

  • pasjonatów podróży, wolontariuszy i wszystkich ludzi otwartych na drugiego człowieka.

Razem możemy uczynić turystykę bardziej dostępną, a świat – bardziej przyjazny. 

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej lub dołączyć do naszej inicjatywy, zapraszamy do kontaktu i śledzenia naszych kolejnych działań.

Z turystycznym pozdrowieniem,
Zarząd Fundacji „Andromeda”

poniedziałek, 17 lutego 2025

Z cyklu: "Co robi przewodnik kiedy nie oprowadza" - Stacja Narciarska Szopowe

Uwieczniając cudne widoki - fot. Anna Banach

Dzisiaj rozpoczynają się ferie zimowe w naszym regionie. To dobry czas, by wybrać się na Roztocze. My dzisiaj sprawdzaliśmy warunki narciarskie panujące na jednym z najbardziej malowniczo położonych stoków narciarskich w miejscowości Szopowe. Wybraliśmy się tam całkowicie spontanicznie, nie po to by osobiście oddawać się "białemu szaleństwu", a po to by podpatrzeć jak robią to inni, a przy okazji pooddychać rześkim, mroźnym powietrzem i popodziwiać piękne widoki pogranicza Roztocza i puszczy Solskiej. 
Jedna z tras zjazdowych - fot. Tomasz Banach
Na stoku, który jest świetnie przygotowany można skorzystać z kilku tras zjazdowych o różnym stopniu trudności. Głównie są to "ośle łączki", ale i bardziej wymagający miłośnicy dwu, lub jednej deski znajdą tutaj doskonałe warunki do tego by do woli poszusować i poćwiczyć formę i nie wyjść z wprawy. Czym więcej zjazdów, tym więcej zabawy. 
Na stoku - fot. Tomasz Banach
Korzystać ze stoków można w każdym wieku (dzieciaczki, oczywiście pod opieką dorosłych). Mroźna pogoda, jaka towarzyszy nam przez ostanie dni i noce, sprawia, że mimo tego, że opady śniegu w naszym regionie są ostatnimi czasy niewielkie, to pokrywa śnieżna, stale uzupełniana przez armatki śnieżne jest wystarczająca i jak warunki pogodowe się nie zmienią, to utrzyma się jeszcze przez następne dni, a może i tygodnie.
Szczyt wyciągu i piękny widok na Puszczę Solską - fot. Tomasz Banach
Docelowo do użytku gości odwiedzających ośrodek oddawane są trzy wyciągi. Pierwszy i zarazem najdłuższy mierzy 350 metrów. Dwa krótsze, mają po 200. W stacji można skorzystać ze świetnie wyposażonej wypożyczalni sprzętu narciarskiego i pod okiem wyspecjalizowanej kadry dobrać dla siebie odpowiednie akcesoria. Ze szczytu stoku roztaczają się przepiękne widoki. Na pewno warto wjechać na samą górę wyciągiem, lub tak jak zrobiliśmy to my, podczas naszego pobytu, wspiąć się na własnych nogach.
Widok z Szopowego - fot. Tomasz Banach
Nie tylko amatorzy sportów zimowych znajdą tutaj coś dla siebie. Poza sezonem zjazdowym, w ośrodku przy stoku funkcjonuje camping i pole namiotowe. Można również skorzystać z pomieszczeń stacji, zorganizować na jej terenie ognisko, czy też "zielony kulig". Jest to świetna baza wypadowa na szlaki piesze i rowerowe Roztocza i Puszczy Solskiej. Nie daleko stąd do znanych i często odwiedzanych przez turystów miejscowości, takich jak: Krasnobród, Zwierzyniec, Józefów, czy Górecko Kościelne. 
Ośrodek w Szopowym - fot. Tomasz Banach
Ośrodek dysponuje dużym parkingiem. Czynny jest od godziny 14-ej do 20-ej. I co szczególnie ważne dla nas... Jest przyjazny czworonogom. My po dzisiejszej wizycie jesteśmy zachwyceni tym miejscem i na pewno wrócimy tu jeszcze nie raz. Zarówno zimą jak i latem, by skorzystać z oferty ośrodka i walorów krajobrazowo - przyrodniczych w jakich jest położony. Na pewno polecamy to miejsce, by odwiedzić je w czasie tegorocznych ferii. Więcej o ofercie stoku dowiecie się klikając TUTAJ
W lasach Roztocza - Fot Tomasz Banach
Zapraszamy do wspólnych wędrówek po Roztoczańskich szlakach. Nie ma na co czekać! Już dziś skontaktujcie się z wesołym i otwartym na ludzi przewodnikiem, który przygotuje dla Was ciekawe trasy, poleci noclegi i miejsca gdzie można dobrze i smacznie zjeść. Jeżeli tylko będziecie mieli ochotę, to zorganizujemy dla Was jeszcze wiele atrakcji o których więcej TUTAJ 

ZAPRASZAMY DO SKORZYSTANIA Z NASZEJ OFERTY!

sobota, 8 lutego 2025

Podsumowanie stycznia 2025 - Zapraszamy do skorzystania z naszych usług przewodnickich!

Krasnal w Rynku Solnego Zaprasza do Zamościa i na Roztocze

Za nami początek roku! Podsumowaliśmy miniony sezon i z energią ruszyliśmy do pracy. Zimowe miesiące to czas, kiedy jest nieco mniej turystów, ale my nie próżnujemy! Przyjmujemy rezerwacje i pomagamy układać programy wyjazdów do Zamościa oraz na Roztocze. Od stycznia, po podpisaniu umowy z administratorem, świadczymy usługi przewodnickie na Trasie Turystycznej w Bastionie VII. Serdecznie zapraszamy do odkrywania z nami tego niezwykłego miejsca! W minionym miesiącu udało nam się oprowadzić 132 zadowolonych turystów. Wierzymy, że to dopiero początek i z każdym miesiącem liczba ta będzie rosła! Nowy Rok to także nowe plany i atrakcje dla turystów – o nich napiszemy w oddzielnym wpisie już niebawem! Nasz firmowy kalendarz szybko się zapełnia nowymi zleceniami. Jeśli masz ochotę skorzystać z naszej oferty przewodnickiej, nie zwlekaj! Zarezerwuj dogodny termin już dziś.

Zadzwoń: 693 879 958 

Napisz: turbanwycieczki@gmail.com

Zapraszamy do odkrywania uroków Zamościa i Roztocza! 

poniedziałek, 13 stycznia 2025

Z cyklu: "Co robi przewodnik, kiedy nie oprowadza" - Podziemia Opatowskie

Podziemia Opatowskie - fot. Tomasz Banach

Od wielu lat oprowadzam po zamojskich podziemiach na Trasie Turystycznej w Bastionie VII. Podczas kolejnej wycieczki w świętokrzyskie postanowiliśmy zejść do głębiej i zwiedzić Podziemia Opatowskie. To niebywała atrakcja tego jakże ciekawego regionu... A poza tym, jak mówi staropolskie przysłowie "ciągnie wilka do lasu..." Będąc w Opatowie nie mogliśmy przejść obojętnie obok  tego miejsca i nie skorzystać z możliwości przebycia podziemnej trasy turystycznej, której nieodłącznym elementem była ciekawa opowieść naszej Pani przewodnik. Zapraszamy na wspólny spacer po podziemnym mieście.

Wejście do Podziemi Opatowskich - fot. Tomasz Banach

Do wejścia na Trasę Turystyczną traficie bardzo łatwo. Wystarczy wejść na opatowski rynek, zakupić bilety i rozpocząć zwiedzanie. Ja nauczony zawodowym doświadczeniem zadzwoniłem dzień wcześniej i umówiłem się na spacer. Podziemia otwarte są do zwiedzania zarówno dla turystów indywidualnych, jak i grup zorganizowanych. Nie było również problemu z wejściem z Leo (nasza Kochana Psinka, towarzyszy nam zawsze podczas zwiedzania).  I powiem Wam więcej... Leoś był również zadowolony ze wspólnego zwiedzania.

Szczęśliwy Leo ze swoją Panią - fot. Tomasz Banach

Teraz trochę o historii... Drążenie opatowskich podziemi nieodzownie związane było z rozwojem miasta i jego położeniem na szlakach uczęszczanych przez kupców, którzy swoje towary przewozili na starym trakcie handlowym ze Śląska i stołecznego Krakowa do ziem Wielkopolski i na chłonne tereny Rusi Halickiej. Ogrodzone murami miasto, będące ważnym węzłem na drodze karawan kupieckich, musiało zapewnić bezpieczne miejsce dla składowania drogocennych towarów, którymi wówczas handlowano. W tym celu zaczęto drążyć pod miastem sieć piwnic.

Jeden z korytarz opatowskich podziemi - fot. Tomasz Banach

W ten sposób powstały kolejne kondygnacje piwnic, które nie miały spójnego charakteru. Drążenie ułatwiało lessowe podłoże, na którym położony jest Opatów. Wykorzystywane przez wieki podziemia straciły na swojej użyteczności na skutek licznych wojen i utraty znaczenia szlaków handlowych. Pamięć o nich może i uległa by zapomnieniu, gdyby nie fakt, że podziemia położone pod dużą częścią opatowskich kamienic zlokalizowanych w centrum miasta, same się o sobie nie przypomniały.

Tomasz z przemiłą Panią przewodnik - fot. Anna Banach

A zrobiły to w naturalny dla siebie sposób. Nie używane podziemne korytarze zaczęły w naturalny sposób pękać i prowadzić do osuwisk gruntu w samym centrum miasta. By uniknąć zniszczeniu zabytkowej zabudowy centrum Opatowa, na ratunek ruszyli fachowcy. I to nie byle kto, bo naukowcy z Akademii Górniczo - Hutniczej z Krakowa. Zabezpieczenie podziemi stało się sprawa priorytetową w drugiej połowie XX wieku, by wyruszyć na ratunek substancji historycznej.

Sklepienia podziemi po renowacji - fot. Tomasz Banach

jednocześnie z pracami mającymi na celu zabezpieczenie podziemi narodziła się inicjatywa udostepnienia tej wyjątkowej atrakcji turystom. Dzięki temu, teraz możemy odbyć arcyciekawą wycieczkę po śladach dawnej świetności Opatowa i okolic. Samo przejście szlakiem turystycznym zajmuje ok. 45 min (nam zajęło troszkę więcej, ale to pewnie przez wrodzoną u mnie dociekliwość i gradowi pytań jakim zasypałem naszą przewodniczkę). 

Jedna z ekspozycji na podziemnej trasie - fot. Tomasz Banach

Podczas zwiedzania możemy obejrzeć nie tylko wnętrza zabytkowych piwnic ciągnących się pod centrum miasta, ale również zapoznać się z licznymi ekspozycjami związanymi z historią Opatowa i okolic. Przeszliśmy w sumie trzy poziomy, trasą o długości około pół kilometra. Zejść można całkiem głęboko, bo aż na około 14 m poniżej poziomu Rynku. W podziemiach panuje dość wilgotny klimat i temperatura wahająca się w przedziale od 8 do 12 stopni.  

Każde porządne podziemia musza kryć w sobie wiele tajemnic i mieć u siebie Białą Damę lub innego rodzaju strażnika podziemi - fot. Tomasz Banach

Uwierzcie mi! Naprawdę warto zagłębić się w labirynt opatowskich podziemi i podążyć meandrami  historii związanych z miastem. Mam nadzieje, że już wkrótce odwiedzimy to jakże urokliwe miejsce po raz kolejny z wycieczkami z TUR - BAN Agencja Turystyki. W niektóre miejsca chce się wracać niejednokrotnie i Trasa Turystyczna w Opatowskich Podziemiach jest jednym z takich właśnie miejsc.

Dziękuję za poświęcony czas na lekturę tego wpisu i zapraszam do zapoznania się z innymi postami opowiadającymi o historiach związanych z moją turystyczną działalnością... i nie tylko. 


czwartek, 2 stycznia 2025

Rozpoczynamy Nowy Rok 2025: Czas na Nowe Możliwości i Nowe Wyzwania

 

Z radością witamy Nowy Rok 2025, który staje przed nami jako nieodkryta karta. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania oraz szanse, które możemy wykorzystać. Jako doświadczony przewodnik turystyczny, nieustannie dążę do zapewnienia moim turystom usług na najwyższym poziomie. W swojej pracy kładę duży nacisk na promocję Mojego Miasta Zamościa, Roztocza i Urokliwej Lubelszczyzny.

W trosce o jak najlepsze dostosowanie mojej oferty do Waszych oczekiwań, nieustannie rozwijam działalność mojej Agencji Turystyki TUR - BAN. Moja firma została stworzona z myślą o zapewnieniu klientom wyjątkowych doświadczeń turystycznych, które pozostaną w pamięci na długo.

Aby to osiągnąć, kładę duży nacisk na samodoskonalenie oraz przyswajanie wiedzy, która posłuży jako solidna podstawa moich usług. Regularnie uczestniczę w szkoleniach organizowanych przez renomowane instytucje branżowe, co pozwala mi na bieżąco aktualizować swoje umiejętności i wiedzę.

Wiele już rozpoczętych projektów będę konsekwentnie kontynuował i rozwijał. W ofercie pojawi się niewątpliwie jeszcze wiele nowych atrakcji. Jestem po to by zapewnić profesjonalną obsługę nawet najbardziej wymagającemu turyście. najlepszym recenzentem tego co robię i mam zamiar rozwijać będziecie Wy, czyli odbiorcy moich usług. Czekam na merytoryczną ocenę i uwagi z Waszej strony, które są dla mnie bardzo cenne i zawsze biorę je pod uwagę.

Wierzę, że dzięki ciągłemu dążeniu do doskonałości, każdy z Was będzie mógł odkrywać piękno Zamościa i Roztocza z pełną satysfakcją. Czekam z niecierpliwością na wspólne podróże w nadchodzących miesiącach!

Ps. Jeżeli macie ochotę spotkać się ze mną i skorzystać z moich usług przewodnickich, to zapraszam do kontaktu telefonicznego pod nr tel. 693 879 958 lub mailowego na turbanwycieczki@gmail.com. Więcej informacji znajdziecie na https://tur-ban.pl