środa, 3 grudnia 2025

Skarby Lubelszczyzny: Staw Noakowski – wieś, która pamięta więcej niż niejeden podręcznik

Dwór w Stawie Noakowskim - fot. Tomasz Banach

Gdyby Staw Noakowski umiał mówić, to pewnie zacząłby od przeciągłego westchnięcia i zdania: „Oj, panie kochany… ja tu siedzę od XIV wieku!” I miałby rację. Bo ta niewielka wieś, schowana dziś między zielenią pól, powstała na przełomie XIV i XV wieku, kiedy po okolicy buszowali jeszcze rycerze, a mapy rysowano bardziej z wyobraźni niż z geometrii. Wtedy zwano ją po prostu Stawem, czasem Stawem Zamojskim – bo jak inaczej nazwać miejsce, przy którym błyszczała woda? Pierwszy raz pojawia się w dokumentach w 1419 roku, co oznacza, że już wtedy ktoś pilnie notował, że „takie oto miejsce istnieje”. Niewiele o nim napisano – ale było. A jak było, to rosło.
Dwór przed remontem (maj 2013) - fot. Tomasz Banach
Kto tu rządził, czyli od Mińskich po Noakowskiego. Przenieśmy się teraz do połowy XIX wieku, kiedy to ziemie w Stawie zaczęły przechodzić z rąk do rąk, niczym w dobrze zapowiadającym się serialu kostiumowym. W 1853 roku dobra Staw kupił Jan Miński. Już wtedy rozróżniano dwa majątki: Staw „A” i Staw „B” – jak w dzisiejszym supermarkecie: „ta wersja i ta wersja, wybierz, co ci pasuje”. W 1856 roku Staw „A” przeszedł w ręce Franciszki z Lisowskich Baranickiej, żony Ignacego. Ale długo go nie trzymała – bo już w 1859 roku sprzedała go mężczyźnie, który na zawsze zmienił nazwę miejscowości: Adolfowi Noakowskiemu. To od jego nazwiska wzięła się dzisiejsza nazwa wsi – Staw Noakowski. I trudno mu się dziwić – jak już coś budował, to porządnie. 
Dwór, który wyrósł z cegły, kamienia i ambicji. Noakowski nie próżnował. To za jego czasów powstał murowany dwór, z cegły i białego kamienia, oparty na stylizacji klasycystycznej – czyli elegancja, umiar i to, co dziś nazwalibyśmy „ponadczasową architekturą”. W 1861 roku założono park dworski – miejsce spacerów, westchnień, rodzinnych rozmów i dziecięcego chichotu. Zapewne ładniejszy niż niejedna współczesna galeria handlowa. Ale w 1864 roku przyszła epoka uwłaszczeń. Majątek przeszedł reorganizację – ziemia została rozdzielona między chłopów, a przy dworze pozostał już tylko folwark. To było to samo pokolenie, które tworzyło Gminę Nielisz, w której Staw Noakowski znalazł się na stałe.
Przed remontem (maj 2013) - fot. Tomasz Banach

 Śmierć właściciela, zmiany i... przebudowy. W 1880 roku Adolf Noakowski zmarł, a majątek przejęły jego żona Bronisława i dzieci. Pod koniec XIX wieku postanowili odświeżyć wygląd domu – i tak dwór zyskał kształt, który oglądamy dziś. Nieco później, w okresie międzywojennym, pojawiły się kolejne zmiany w architekturze. W tym czasie Staw Noakowski miał już nowych gospodarzy – W latach 1905–1944 majątek należał do Leona Skupińskiego – postaci, którą okoliczni mieszkańcy wspominają do dziś. Szkoła pod dachem dworu, czyli dzieci rządzą! Historia po wojnie potoczyła się jak w wielu podobnych miejscach na Lubelszczyźnie. Dwór przeszedł w ręce państwa, a w jego wnętrzu powstała szkoła podstawowa. Jeśli ktoś uważa, że dzieci nie robią hałasu – niech zapyta ściany dworu. One wiedzą swoje. Szkoła działała aż do 2009 roku, co czyni ten dwór prawdziwym weteranem edukacji.

Fronton - fot. Tomasz Banach

Dzisiejszy Staw Noakowski – od zabytku do miejsca, gdzie wdycha się zdrowie. Dziś dwór znów wygląda godnie. Po rewitalizacji odzyskał dawny blask, a wokół pojawiły się nowoczesne dodatki. I to jest piękne. Dwór polski – w najlepszym tego słowa znaczeniu. Dzisiejszy budynek to klasyczny przykład „dworu polskiego” – skromnego, ale eleganckiego, harmonijnego, osadzonego w krajobrazie jakby był tu od zawsze. A w sumie… był. Cegła, kamień, wapienna zaprawa, klasycystyczna fasada – wszystko to przetrwało burze dziejów, wojny, zmiany ustrojów i epok, a nawet codzienny gwar szkolnych przerw. A gdyby ściany mogły opowiadać… to powiedziałyby pewnie: „Byli tu rycerze. Byli ziemianie. Były dzieciaki z tornistrami. I wszyscy zostawili po sobie ślad.” A dziś dwór stoi jak dawniej – może trochę odświeżony, trochę bardziej uśmiechnięty, trochę nowoczesny – ale dumny, że przetrwał wieki i wciąż ma komu opowiadać swoją historię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz