 |
| O czym szumią "szumy" - fot. Tomasz Banach |
Listopad
na Roztoczu ma swój własny rytm. Ciszę przerywa tu tylko szelest
liści i jednostajny szept rzeki, który tego miesiąca brzmi jakby
odrobinę głębiej, poważniej. Ilekroć wyruszam na szlak Rezerwatu
„Nad Tanwią”, mam wrażenie, że idę spotkać się ze
starym przyjacielem — takim, który zawsze wita się inaczej, choć
pozostaje przecież tym samym. A jesienią… och, jesienią to miejsce potrafi zaczarować nawet
mnie, człowieka, który był tu setki razy.
 |
| Tylko szum, szum, szum... - fot. Tomasz Banach |
Szlakiem w dół ku wodzie. Wchodzę w las i od razu czuję, jak igliwie miękko ugina się
pod stopami. Zapach mokrej ziemi miesza się z aromatem opadłych
liści, a powietrze jest chłodne, jakby ktoś przetarł je srebrnym
pędzlem. Idę dalej, w stronę rzeki, i wiem, że za chwilę usłyszę
dźwięk, który od lat niezmiennie mnie wzrusza. Najpierw nieśmiało, jak szept dziecka — potem wyraźnie,
rytmicznie: szum, szum, szum… To
słynne szumy na Tanwi, niewielkie progi rzeczne i
wodospady, które dały temu miejscu jego wyjątkowy charakter. Każdy
z nich brzmi nieco inaczej — jedne jak przesypywany piasek, inne
jak potok śmiechu, jeszcze inne jak bicie serca ukrytego wśród
drzew. Czasem stoję nad nimi dłużej, niż pozwala mi plan
wycieczek, bo trudno się oprzeć temu wodnemu koncertowi.
 |
| Jesień wszystko odmienia - fot. Tomasz Banach |
Rzeka, która niesie legendy. A Tanew… to rzeka, o której mówi się tu szeptem. Miejscowi od
dawna wierzą, że płynie nią nie tylko woda, ale też dawne
opowieści. Jedna z legend głosi, że jej nurt prowadzi śladami
nieszczęśliwych kochanków, którzy uciekali przed gniewem możnego
rodu. W miejscu, gdzie dogonił ich los, woda miała „rozszlochać
się” na kamieniach — i tak narodziły się szumy. Inna opowieść mówi o duchu strażnika puszczy, który
przemierza tutejsze lasy, zamieniając się czasem w mgłę unoszącą
się nad rzeką o świcie. Mówią, że ci, którzy idą szlakiem z
dobrym sercem, poczują jego obecność jako ciepły powiew — nawet
w najzimniejszy listopadowy dzień. Czy to prawda? Nie wiem. Ale wiem, że coś tu jest. Coś, co
nie pozwala przejść obojętnie.
 |
| Magia Roztocza... - fot. Tomasz Banach |
Rezerwat, który zmienia twarz. Są takie miejsca, które za każdym razem wydają się nowe — i
Rezerwat Nad Tanwią należy właśnie do nich. Wiosną szumiały tu
kwietne dywany zawieszone między brzegami. Latem — zielony tunel,
przez który słońce przemykało w złotych smugach. Jesienią…
dziś… kolory zmęczone, ale piękne, jakby natura robiła ostatnie
poprawki przed zimowym snem. Nawet sama Tanew jesienią płynie inaczej. Ciemniejsza, głębsza,
jakby bardziej zadumana. I ja zawsze staję się tu choć odrobinę
bardziej uważny.
 |
| Wędruj z nami... - fot. Tomasz Banach |
Idźmy razem. Gdy wracam ścieżką po drugiej stronie rzeki, mijam turystów — jedni
zagubieni w mapach, inni zamyśleni nad szumami, jeszcze inni po
prostu uśmiechają się do lasu. I wtedy zawsze myślę, że warto
ich poprowadzić, pokazać zakątki, których nie znajdzie się w
przewodnikach, opowiedzieć legendy, o których nie przeczyta się w
folderach. Bo Roztocze to nie tylko piękne widoki. To opowieści, które
czekają, by je odkryć. Dlatego — jeśli masz ochotę zanurzyć się w
listopadowym lesie, posłuchać szumów, poznać tajemnice Tanwi i
poczuć magię Roztocza o każdej porze roku — zapraszam w
drogę. Pójdziemy razem. A ja z przyjemnością
opowiem Ci wszystko, co wiem — i to, co wciąż próbuję odszukać
między drzewami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz